Odsunęłam
się od Martina na wyciągnięcie ręki.
- Co jest?
– spytał ponownie Mike.
- Po co ją
tu ściągnąłeś? – zdziwiłam się ile złości było w głosie Martina.
- Sama
chciała ze mną przyjść. Lepiej spytaj samego siebie dlaczego uciekła od ciebie.
– odpowiedział spokojnie, ale stanowczo. Był już całkowicie rozbudzony. Zamknął
drzwi i wpatrywał się w Martina zmrużonymi oczami. Nie wiedziałam co się
dzieje. Stałam i słuchałam ich z niemym przerażeniem.
- To nie
twoja sprawa. Poza tym, sam chciałbym się tego dowiedzieć. – Martin zwrócił się
do mnie z wyrzutem.
- Ja… bo
tego… Chciałam pomyśleć… - wydukałam.
- Nie
zwalaj winy na nią. – Mike zrobił krok w stronę Martina.
- Nie
wtrącaj się. – odległość między nimi niebezpiecznie się zmniejszała.
- Ej, spokojnie.
– oprzytomniałam w końcu i skoczyłam między nich. – O co wam chodzi? Przecież
nie stało się nic takiego, żeby zaraz wszczynać bójkę. I w ogóle to ja też tu
jestem. – uświadomiłam im. – I nie bardzo rozumiem, dlaczego tak się wkurzacie.
– zakończyłam i spojrzałam każdemu w oczy. Wciąż patrzeli na siebie wilkiem,
ale ich zapał jakby osłabł. Przez chwilę panowała cisza. Myślałam, że będziemy
tak stać całą wieczność.
- Dobra,
przepraszam. – Mike odezwał się pierwszy i uśmiechnął się do mnie. – Ale nie jego,
tylko ciebie. Wpadnij jeszcze do nas przed koncertem. Chester mówił, że wzięłaś
gitarę. Koniecznie przyjdź z nią.
- Z
chęcią. – spojrzałam w jego brązowe oczy z wdzięcznością, że ustąpił.
-
Niedoczekanie twoje. – mruknął Martin, chwycił mnie za rękę i pociągnął w
stronę schodów. Zrobił to tak niespodziewanie, że prawie się przewróciłam.
- Do
zobaczenia! – krzyknęłam jeszcze do Mike’a, który nawet nie ruszył się z
miejsca, tylko obserwował nas z dziwną miną.
- Odbiło
ci?! Co to miało być?! – wrzasnęłam na Martina, gdy znaleźliśmy się w pokoju.
- Czy mi
odbiło? To ty sobie śpisz z obcymi. – usiadł na łóżku i patrzył na mnie tak,
jakbym miała mu się tłumaczyć. Przesadził.
- Że co?!
Po pierwsze Mike nie jest dla mnie obcy, a po drugie do niczego nie doszło!
- Dobra,
nie kłóćmy się. – przerwał mi. – Przyznaję, poniosło mnie. Przepraszam.
- Okej,
też mi to nie pasuje. – uspokoiłam się trochę. – Ale nadal nie rozumiem
dlaczego tak się zachowałeś. Przecież Mike nic nie zrobił.
- Nie
wiem. Po prostu mnie wkurza.
- Ale ja
go lubię. Chciałabym móc rozmawiać z wami bez obawy, że się pobijecie. Zrobisz
to dla mnie? – próbowałam nawiązać z nim kontakt wzrokowy, ale wciąż patrzał
gdzieś w kąt.
- Dobra,
postaram się.
* * *
Po
zakończeniu sporu poszłam obudzić dziewczyny i zeszliśmy wszyscy do recepcji na
śniadanie. Nikogo nie było oprócz nas. Jeszcze w pokoju ustaliłam z Martinem, że nie będziemy
rozmawiać o tym co się stało. Gdy jednak ugryzłam kęs tostu i podniosłam wzrok,
zauważyłam, że Weronika mnie obserwuje. Nie potrafiłam nic wyczytać z jej
twarzy. Czyżby słyszała kłótnię? Miałam nadzieję, że nie. Po posiłku poszliśmy
na miasto. Dzięki wycieczce z Linkinami wiedziałam mniej więcej co gdzie jest.
Weszliśmy do jakiegoś muzycznego sklepu. Poczułam się jak w raju. Chodziłam od
jednego instrumentu do drugiego. W końcu dotarłam do działu z odzieżą. Odwróciłam
się, chcąc coś powiedzieć, ale przerwałam w pół słowa. Zobaczyłam Martina i
Monikę przy drzwiach, a Weronika przeciskała się między klientami, zmierzając w
moją stronę. Dopiero wtedy zwróciłam uwagę na to, jaki tam był tłok.
- Słuchaj,
jak chcesz tu coś pooglądać albo kupić, to ok. Ale my idziemy dalej. –
powiedziała, gdy do mnie dotarła. – Za dużo tu ludzi. Spotkamy się za pół
godziny w tym barze „Pod gwiazdami”.
- Jasne,
to do zobaczenia. – odpowiedziałam i odwróciłam się do półek. Pełno tam było
przeróżnych gadżetów i koszulek. Powoli ruszyłam wzdłuż regału, szukając czegoś
ciekawego. Po minucie moje oczy rozszerzyły się z zachwytu. Czarna czapka z
daszkiem, z białym logo i nazwą Linkin Park. Złapałam ją od razu i pobiegłam do
lustra. Pasowała idealnie. Musiałam ją mieć. Szybko sprawdziłam cenę. Na
szczęście była przyzwoita i akurat miałam tyle przy sobie. Przycisnęłam ją do
siebie jak skarb i poszłam do kasy. Po drodze złapałam jakieś tanie słuchawki,
bo w moim starych zerwał się kabelek.
Szczęśliwa opuściłam sklep. Założyłam czapkę na głowę, podpięłam
słuchawki do komórki i puściłam muzykę. Miałam jeszcze trochę czasu, więc
spacerkiem ruszyłam do baru, szczerząc zęby do przechodniów. Zauważyłam przy
tym, że niektórzy są bardzo złośliwi, bo widząc mój uśmiech, pukali się w
czoło. Widocznie mieli zły dzień. Zastanawiając się nad tym, przeszłam na drugą
stronę ulicy. Nagle ktoś mnie potrącił. Usłyszałam trzask tłuczonego szkła.
-
Najmocniej przepraszam. – wyjąkałam i pochyliłam się po okulary
przeciwsłoneczne, w których pozostało tylko jedno szkiełko. Chciałam je oddać
nieszczęśnikowi, ale kiedy się wyprostowałam, trochę mnie zatkało. Stał przede
mną jakiś facet i gorączkowo naciągał kaptur na twarz tak, że widoczna była
tylko jej dolna część.
__________________________________
Wklejam też taki bonusik. I nie jest on związany z tekstem głównym. Napisałam to dzisiaj o 1 w nocy, na komórce i jest to w sumie opis tego co się ze mną wtedy działo. Nie chcę was zanudzać moimi myślami, chodzi o to, że wyszedł mi z tego fajny tekst. A zresztą, oceńcie sami. ;) Dziękuję za uwagę. ;>
Był środek nocy, a ja wciąż nie potrafiłam zasnąć. Leżałam zwinięta w kłębek i wpatrując się w ciemność, słuchałam przyspieszonego bicia własnego serca. Przez otwarte okno docierały do mnie odgłosy nocy. Na zewnątrz panował spokój, ale w mojej głowie szalała burza myśli. Jednak tylko jedna z nich wciąż się powtarzała. W kółko i w kółko wracałam do tego samego pytania. I ilekroć nie znajdowałam na nie odpowiedzi, tylekroć chciało mi się płakać. A najgorsze było to, że nie umiałam uronić ani jednej łzy. W końcu, zmęczona wewnętrzną dyskusją z samą sobą, zamknęłam oczy i zanuciłam w umyśle piosenkę… Do you feel cold and lost in desperation?... Oczami wyobraźni od razu ujrzałam do niej clip. Pomogło. Jak zawsze zresztą. „Dziękuję Linkin Park, dziękuję za waszą muzykę”, to była moja ostatnia myśl tej nocy. I nareszcie udało mi się zasnąć.
__________________________________
Wklejam też taki bonusik. I nie jest on związany z tekstem głównym. Napisałam to dzisiaj o 1 w nocy, na komórce i jest to w sumie opis tego co się ze mną wtedy działo. Nie chcę was zanudzać moimi myślami, chodzi o to, że wyszedł mi z tego fajny tekst. A zresztą, oceńcie sami. ;) Dziękuję za uwagę. ;>
Był środek nocy, a ja wciąż nie potrafiłam zasnąć. Leżałam zwinięta w kłębek i wpatrując się w ciemność, słuchałam przyspieszonego bicia własnego serca. Przez otwarte okno docierały do mnie odgłosy nocy. Na zewnątrz panował spokój, ale w mojej głowie szalała burza myśli. Jednak tylko jedna z nich wciąż się powtarzała. W kółko i w kółko wracałam do tego samego pytania. I ilekroć nie znajdowałam na nie odpowiedzi, tylekroć chciało mi się płakać. A najgorsze było to, że nie umiałam uronić ani jednej łzy. W końcu, zmęczona wewnętrzną dyskusją z samą sobą, zamknęłam oczy i zanuciłam w umyśle piosenkę… Do you feel cold and lost in desperation?... Oczami wyobraźni od razu ujrzałam do niej clip. Pomogło. Jak zawsze zresztą. „Dziękuję Linkin Park, dziękuję za waszą muzykę”, to była moja ostatnia myśl tej nocy. I nareszcie udało mi się zasnąć.
ouuuł, czyżby ktoś tu był zazdrosny jeden o drugiego? :D hahaha, fajnie to wyglądało takie dwa naburmuszone dzieciaki. :)
OdpowiedzUsuńczekam na rozdział z koncertem.
weny życzę!
Hehe, dzięki ;D Cieszę się, że komuś się to podoba ;p Koncert będzie w 13 rozdziale, tyle mogę już powiedzieć ;)
Usuńoczywiście, że się podoba, jakby mogło się nie podobać?! a tak btw. kiedy nowy rozdział? :D
UsuńNowe rozdziały zawsze w poniedziałki ;) Ale następny będzie w sobotę, bo wyjeżdżam i w ogóle będzie przerwa z postami dopóki nie wrócę. ;d
Usuńw tę sobotę czy następną?
OdpowiedzUsuńbuuuuu, a jak długo Cię nie będzie? ;>
W tę sobotę :) Około dwóch tygodni, więc potem następny rozdział będzie 27.08 ;> Trochę długo, ale nie będę próżnować, ciąg dalszy sam się nie napisze ;D
Usuńuuuu nie będzie Cię 2 tygodniee? ;<
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać rozdziału z koncertem! I fajny bonusik. ^^
Ale ja sama 19.08 wyjeżdżam na tydzień, więc akurat po powrocie na drugi dzień będzie kolejny rozdział ;D
Kombinuję czy nie wziąć laptopa ze sobą, ale nie wiadomo czy tam gdzie się zatrzymam będzie internet. ;D A koncert już opisany, czeka tylko na swoją kolej ;>
Usuń2 TYGODNIE? moje zycie leglo w gruzach. ._____.
Usuńmoje również, nie wytrzymam tyle, weź laptopa ze sobą, albo zostaw nam ze 3 rozdziały :))))))))))
OdpowiedzUsuńO rany, jestem mile zaskoczona takim entuzjazmem, dzięki ;D Spokojnie, jutro dam Wam znać czy biorę laptopa. A nawet jak wezmę, to i tak wrzucę dwa rozdziały (żeby koncert już był ;>), bo nie wiem czy będzie tam internet ;d
OdpowiedzUsuń